motto

Najpierw wyjaśnijmy wszystko a potem resztę. Lepiej mieć z grubsza rację niż dokładnie się mylić.
Nie lękajcie się !
strach nie jest uczuciem Obywateli lecz poddanych

Przekonaj Wrogów, Sojuszników i Przyjaciół do sprawdzenia
siły nieważnego głosu wyborczego

19 stycznia, 2013

Jesteś zabobonny !


Bo wyrażenie "zabobon" ma jakby posmak czegoś magicznego: nazywa się przecież "zabobonnym" człowieka, który jest przekonany, że może coś uzyskać przez wypowiadanie tajemniczych słów, albo przez kłucie igłą lalki woskowej. Chodzi zatem zwykle o coś praktycznego, o rodzaj absurdalnej techniki. Natomiast wiele omówionych tutaj mniemań może nawet większość - ma charakter teoretyczny, nie praktyczny, a więc i nie magiczny.
Jeśli mimo to używam tej nazwy, to dlatego, że ona oznacza czasem w naszym języku także teoretyczne błędy a poza tym dlatego, że jest mocniejsza, że daje pełniejszy- wyraz mojej postawie wobec głupstw, jakimi są zabobony. W każdym razie definiuję "zabobon" w następujący sposób: wierzenie, które jest (l) oczywiście w wysokim stopniu fałszywe, a mimo to (2) uważane za na pewno prawdziwe. Tak np. astrologia jest zabobonem w moim znaczeniu słowa, bo jest oczywiście i skrajnie fałszywa, a mimo to jest uważana za zbiór pewników. 
Powie mi ktoś, że używając tej raczej obelżywej nazwy, obrażam czcigodne zasady wytwornej przyzwoitości koleżeńskiej. Bo w świecie filozofów przyjęto obchodzić się elegancko z najgorszymi nawet idiotyzmami. Kiedy jeden mędrek powiada, że świata nie ma, albo że istnieje tylko w jego głowie; kiedy drugi mędrek dowodzi, że ja nie mogę być pewny, czy w tej chwili siedzę, a trzeci poucza nas, że nie mamy świadomości, ani uczuć - mówi się, że to jest "pogląd", "mniemanie", "filozoficzna teoria" i wykłada się ją z namaszczeniem studentom. 
Otóż ja, proszę mi wybaczyć, nazywam to wszystko zabobonem i mówię wyraźnie, że takie jest moje mniemanie. Stanowczo za daleko poszliśmy w uprzejmości względem zabobonnych mędrków. Wypada raz wreszcie z tym skończyć, odróżnić hipotezę naukową od widzimisię demagoga, naukę od fantazji, uczciwy wysiłek filozoficzny od pustej gadaniny. A to tym bardziej, że owa gadanina miewa, niestety, tragiczne skutki: wystarczy pomyśleć o dialektyce Hegla i o mordach, jakich w jej imię dokonano. 
Tyle o "zabobonie". Jeśli chodzi o "filozoficzny", to muszę się przyznać, że jeśli moje podejście jest stale filozoficzne (tj. od strony najbardziej oderwanej), to treść zabobonów omówionych w tej książeczce nie zawsze ma charakter filozoficzny niektóre należą raczej do dziedziny ekonomii politycznej, względnie socjologii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz